Od marzenia do działań – pierwsze rozmowy o wpisaniu plecionkarstwa na listę dziedzictwa



Środowisko plecionkarskie w Polsce od dawna marzyło o tym, by tradycja wyplatania – tak głęboko zakorzeniona w historii naszego kraju – została oficjalnie uznana za część niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Przez wiele lat toczyły się rozmowy, spotkania i warsztaty, podczas których plecionkarze, edukatorzy, rzemieślnicy i animatorzy kultury rozmawiali o tym, jak zachować to wyjątkowe dziedzictwo dla przyszłych pokoleń.
To właśnie z tych rozmów zrodziło się wspólne przekonanie, że czas przejść od marzeń do działań – i przedsięwziąć konkretne kroki zapobiegające zaginięciu tego rzemiosła w Polsce. Z troską i obawą rozmawiano o tym jak młode pokolenie odchodzi od tych tradycji i nie kontynuuje rzemiosła swoich przodków.
Dziedzictwo splecione z naturą
Plecionkarstwo od zawsze było blisko natury. Z wikliny, dartki, słomy, korzeni sosny i rogożyny powstawały kosze, meble, pułapki na ryby i przedmioty codziennego użytku, które towarzyszyły ludziom przez pokolenia. Dawniej był to nieodzowny element życia wsi – dziś stał się symbolem powrotu do prostoty, ekologii i pracy ludzkich rąk.
Podczas spotkań plecionkarze wspominali, jak ich dziadkowie i rodzice uczyli ich splatania pierwszych koszy, a młodsi rzemieślnicy opowiadali, jak próbują łączyć dawne techniki z nowoczesnym wzornictwem. Te wspomnienia, splecione jak wiklinowe gałązki, stworzyły obraz wspólnoty, która żyje jednym rytmem – rytmem tradycji i natury.
Ośrodki wikliniarskie – miejsca, w których tradycja trwa
Rozmowy o ochronie dziedzictwa toczyły się w różnych częściach Polski – wszędzie tam, gdzie plecionkarstwo wciąż miało swoje silne korzenie.
W naszym zagłębiu Rudnika nad Sanem, zwanym „stolicą polskiej wikliny”, spotykali się mistrzowie rzemiosła, nauczyciele i przedsiębiorcy promujący to rzemiosło w świecie. To właśnie tam, wśród warsztatów i muzealnych eksponatów, rozmawiano o tym, że wpisanie plecionkarstwa na listę dziedzictwa może być sposobem na wzmocnienie pozycji lokalnych twórców, podniesieniem prestiżu wiklinowych wyrobów.
W Nowym Tomyślu, znanym z gigantycznego kosza wpisanego do Księgi Rekordów Guinnessa, plecionkarze wspominali, jak wiklina potrafiła zjednoczyć całe miasto – od uczniów szkół po doświadczonych rzemieślników. To właśnie tam narodził się pomysł, by pokazać światu, że plecionkarstwo to nie tylko zawód, ale sposób życia.
W Łowiczu – plecionkarskim sercu Mazowsza, gdzie wyplatanie odegrało ważną rolę w lokalnej kulturze rzemieślniczej i edukacyjnej, a miasto stało się jednym z kluczowych ośrodków, w którym tradycja tworzenia koszy i wyrobów z wikliny współistnieje z nowoczesnością i aktywnym działaniem środowiska plecionkarskiego – w Zespole Szkół i Placówek Oświatowych Województwa Łódzkiego, od 2014 roku prowadzono naukę w zawodzie koszykarz-plecionkarz, łącząc tradycję z nowoczesnym kształceniem. Szkoła ta stała się miejscem spotkań młodych ludzi i mistrzów rzemiosła – przestrzenią, w której doświadczenie spotykało się z pasją i ciekawością.
Te i inne miejsca na mapie Polski to obraz jak silne korzenie ma plecionkarstwo w naszym kraju.
Wspólna nić tradycji
Te pierwsze rozmowy stały się czymś więcej niż tylko spotkaniami – były początkiem współpracy, zaufania i wspólnego celu. Plecionkarze zrozumieli, że choć każdy z nich działa w innym miejscu i na swój sposób, to łączy ich wspólna nić – pragnienie, by plecionkarstwo nie zostało zapomniane.
Wspólne działania, wystawy, warsztaty i inicjatywy edukacyjne pokazały, że rzemiosło to nie przeszłość, lecz żywa tradycja, która wciąż się rozwija. Wpisanie plecionkarstwa na listę dziedzictwa stało się symbolem uznania dla wszystkich tych, którzy przez lata podtrzymywali tę sztukę – i którzy wierzą, że to, co splecione rękami, może trwać wiecznie.
Nota końcowa
Pierwsze rozmowy o wpisaniu plecionkarstwa na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego zostały zainicjowane przez przedstawicieli środowiska plecionkarskiego w Polsce, z udziałem rzemieślników, edukatorów, lokalnych instytucji kultury i ośrodków wikliniarskich.
Wspólne spotkania odbywały się z myślą o tych, którzy przez lata pielęgnowali sztukę wyplatania, i o tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z wikliną. To właśnie dzięki ich pasji, wiedzy i otwartości powstał fundament dla dalszych działań – by plecionkarstwo, splecione z naturą i tradycją, na zawsze pozostało częścią naszej kulturowej tożsamości.



